Listopadowy konkurs z duchami – WYNIKI!

Z dumą możemy stwierdzić, że układanie opowieści z dreszczykiem poszło uczestnikom znakomicie. Jest groza, jest tajemnica, jest też element zaskoczenia. Poniżej prezentujemy dwie nagrodzone historie i gratulujemy zwycięzcom.

Nagroda główna (książka + film) – Patrycja Filipowicz

Kurze Płuca

W mojej rodzinnej wsi była aleja wysadzana jesionami. Odkąd pamiętam, bałam się tamtędy chodzić, bo dziadek opowiadał, że na najwyższym jesionie mieszkają Kurze Płuca, które budzą się po zmroku. Nigdy nie pytałam co to takiego, lecz ilekroć wieczorem musiałam wracać do domu aleją, pod tym jednym jesionem przebiegałam ile tchu z łomoczącym sercem. Jesion wyróżniał się też za dnia: nigdy nie śpiewały na nim ptaki, unikały go nawet psy i koty a niektórzy utrzymywali, że wśród gałęzi można usłyszeć trzepot, gulgot a nawet zobaczyć ciemny kształt.

Gdy dorosłam, wyprowadziłam się, ale przez cały ten czas zastanawiałam się czym były Kurze Płuca. Pewnego dnia zapragnęłam zobaczyć rodzinną wieś. Zmieniła się: położono asfalt a drzewa wycięto. Został tylko TEN jesion. Na sam jego widok ogarnął mnie niepokój. Zagadnęłam napotkaną staruszkę o samotne drzewo. Opowiedziała, że gdy próbowali je wyciąć człowiek siedzący na gałęzi z piłą przestraszył się czegoś i runął w dół. Dziś jest w szpitalu dla umysłowo chorych: podobno oślepł, a jego gałki oczne poczerniały. Staruszka wbiła we mnie wzrok i wyszeptała: „Kto Je zobaczy- ten straci rozum, kto usłyszy Ich krzyk- ten umrze tej samej nocy”. Wiedziałam, że mówi o Kurzych Płucach. W środku drżałam. Pożegnałam staruszkę i szybko oddaliłam się do samochodu. Odpaliłam auto i spojrzałam jeszcze przez okno- staruszka pomachała mi, ale nagle odwróciła głowę. Wyglądała jakby czegoś nasłuchiwała a jej twarz przybrała wyraz przerażenia. Odjechałam czym prędzej. Nazajutrz dowiedziałam się od sąsiadki, że w nocy staruszka zmarła. Po kilku latach doszły mnie słuchy, że jesion w końcu wycięto. Już nigdy więcej nie wróciłam na tę wieś. Nie przestałam się za to nigdy zastanawiać czym były Kurze Płuca ani co się z nimi stało…

 

Nagroda II stopnia (książka) – Fleuira

Było ciepłe lipcowe popołudnie. Szesnastoletni Tomasz wracał busem z wakacyjnego wyjazdu, na który wysłali go rodzice. Kiedy pojazd zatrzymał się na przejeździe kolejowym na granicy jego rodzinnego miasteczka, znudzony nastolatek wlepił wzrok w okno. Po chwili zorientował się, że widzi znajomą postać… Był to jego kolega z ławki, Rafał, który całe wakacje spędzał w domu. Tomek na widok przyjaciela zaczął pukać w okno, lecz tamten stał obojętnie, jakby zamyślony, wpatrując się w dal nieobecnym wzrokiem.
– Pewnie ma swoje zmartwienia – pomyślał Tomek, lecz nie zastanawiał się nad tym zbyt długo, ponieważ auto ruszyło, a on myślami był już w domu. Zawsze może z Rafałem zdzwonić się wieczorem i nadrobić wydarzenia z ostatnich dni.
Po dwudziestu minutach był już pod klatką. Wniósł bagaż na drugie piętro i szybko wszedł do mieszkania. Przywitał się z rodziną. Po chwili wszyscy siedzieli w salonie.
– Co się stało, coście tacy markotni? – powiedział jakby z wyrzutem. – Nie ma mnie kilka dni, a was nawet nie interesuje, jak było?
Rodzice dłuższą chwilę milczeli.
– Dobra, to pogadamy później – przerwał ciszę Tomek. – Przedzwonię do Rafała, nie gadaliśmy już kilka dni.
– Poczekaj, musisz o czymś wiedzieć – wyrzucił z siebie ojciec. – Wczoraj zdarzył się wypadek…
– Coś z Rafałem? Przecież widziałem go pół godziny temu – odparł Tomek, jakby nie wierząc własnym uszom. – O co chodzi?
– To niemożliwe – powiedziała mama. – Dostaliśmy telefon. Przykro mi…
Chłopak wstał od stołu i pobiegł do swojego pokoju. Chwycił za telefon i wybrał numer przyjaciela. Po kilku sygnałach usłyszał w słuchawce jego głos. – Tomek, tak mi przykro z powodu twojej rodziny. Słyszałem, co się stało na przejeździe… – zaczął rozmowę.
Tomek zaniemówił. Powoli uchylił drzwi od pokoju. Mieszkanie było puste…